Wednesday, February 10, 2010

A najbardziej żałuję...

Odkąd zobaczyłam, jak Anthony Bourdain w "Bez rezerwacji" konsumuje z błogim uśmiechem na twarzy clam chowder, tak właśnie wyobrażałam sobie nasz posiłek w trakcie jazdy Hwy 1 wzdłuż kalifornijskiego wybrzeża. Niestety, rzeczywistość, a właściwie godziny otwarcia restauracji w małych amerykańskich miasteczkach, zweryfikowały moje wyobrażenia... Ponieważ do Morro Bay przyjechaliśmy po 20-tej a musieliśmy wyjechać bardzo wcześnie rano, miejsce w którym miałam się napchać rybami i owocami morza tylko sobie pooglądałam. Odjeżdżać było bardzo ciężko zważywszy na to, że kucharz już od 7 rano zaczynał gotować wyjmując z podręcznego zbiornika świeże kraby, a przed budynkiem powoli bulgotał ogromny gar z chowderem... Chociaż menu sobie sfotografowałam...

Czaru jadłodajni dodawały uchatki kalifornijskie wylegujące się na nabrzeżu tuż pod tarasem na którym stały drewniane stoły. Zgodnie orzekliśmy, iż to zapewne oczekująca na łatwy łup grupa żebracza wystawiona przez resztę bandy (wieczorem uchatek było znacznie więcej).

Może następnym razem...

Tuesday, February 2, 2010

Południowoindyjska zupa z ryżem i owocami morza



Znowu zupa i znowu z przepisu Jamiego Olivera - tym razem jednak z książki "Moje obiady". Ostatnio w ramach akcji prozdrowotnego odżywiania staram się zwiększyć ilość spożywanych przez nas zup i ryb, a to zupa z rybą, więc w sam raz. Na dodatek po indyjsku, co samo w sobie było wystarczającym argumentem do jej przyrządzenia. Jamie sugeruje wykorzystanie białej ryby lub krewetek, a w wersji bardziej ekskluzywnej - krabów. Podobno przepis pochodzi z londyńskiej sieci restauracji południowoindyjskich Rasa.

Południowoindyjska zupa z ryżem i owocami morza
na 4 porcje

5 łyżek oleju roślinnego
3 łyżki brązaowych ziaren gorczycy
garść świeżo oberwanych liści curry (kari patta)
2 łyżeczki ziaren kuminu
1 łyżeczka garam masala
1,5 łyżeczki chili w proszku
2 łyżeczki kurkumy
3 czerwone papryczki chili z usuniętymi gniazdami nasiennymi , drobno pokrojone
2 kawałki imbiru wielkości dużego kciuka, obrane i starte
2 garście ryżu basmati
6 ząbków czosnku, posiekanych
2 cebule drobno posiekane
570 ml wody
600 g ryby, filety pocięte na 5-8 cm kawałki (u mnie mintaj)
2 puszki mleczka kokosowego (2X400 ml)
sól morska i świeżo zmielony czarny pieprz
sok z 2 limonek
garść posiekanej świeżej kolendry
dowolnie: 3 łyżki świeżo startego kokosa do posypania (ja nie miałam)

W dużym garnku rozgrzałam olej, wrzuciłam gorczycę, liście curry, kumin, garam masalę, chili i kurkumę i smażyłam przez kilka minut (trzeba uważać, żeby nie przypalić gorczycy i kuminu). Dorzuciłam świeże chili, imbir, czosnek i cebulę. Dusiłam na małym ogniu około 10 minut, aż cebula i czosnek zmiękły. Dodałam ryż i wodę. Doprowadziłam do wrzenia i gotowałam na małym ogniu przez 15 minut. Dodałam rybę i mleczko kokosowe oraz szczyptę soli. Gotowałam pod przykryciem na małym ogniu przez następne 10 minut, po czym porządnie zamieszałam, aby porozdzielać kawałki ryby. Doprawiłam solą, pieprzem i sokiem z limonki oraz dodałam połowę kolendry. Podałam posypaną kolendrą. Pycha!